Sunday, May 11, 2008

Tuesday, February 19, 2008

Saltillo 'Ganglion' (Trip-hop, elektroniczna)



Gdy Ola powiedziała mi, że ma jakąś ciekawą płytę trip-hopową, od razu się ucieszyłem. Dawno już nie słyszałem niczego nowego co można by było podczepić pod ten gatunek. No może poza 'War Stories' U.N.K.L.E., ale tam tyle trip-hopu co przysłowiowy kot napłakał.

Pierwszy odsłuch przyniósł zachwyt. Ale po chwili dotarło do mnie, że ta płyta to nic nowego i oryginalnego. Bębny jak od wcześniej wspomnianego U.N.K.L.E. i Dj-a Shadow'a, gitara jak od Portishead, sample 'mówione'też jakieś takie Shadow-owate, melodie jak od Sunday Munich (co po części jest zrozumiałe ponieważ Menton J. Matthews III aka. Saltillo współtworzy ten zespół), orient połączony z szybszym bitem jak od Talvin'a Singh'a i... mógłbym tak jeszcze trochę. Ogólnie rzecz biorąc jest to zrzynka z wcześniejszych dokonań trip-hopowych mistrzów (bez SM, bo im do mistrzostwa daleko).
Ogólny klimat płyty można zilustrować obrazem filmowym, w którym w przyśpieszonym tempie widać ruch uliczny, życie miasta. Tak, to idealna ilustracja. Tak samo jak wyświechtany jest ten obraz, tak wyświechtana jest ta muzyka.
Jedyną rzeczą, która na prawdę, bez żadnego 'ale', mi się podobała to partie wiolonczeli w utworach, na prawdę bardzo dobre. A i jeszcze pierwszy utwór z płyty: "A necessary end".

Liczyłem na trip-hopowy cud, dostałem tylko popłuczyny. Pozostaje mi czekać na nowe Portishead i Massive Attack. Obym się nie zawiódł na nich tak jak na Saltillo.

Saturday, January 5, 2008

Kolejna porcja klipów.

Nabrałem jakiegoś rozpędu twórczego.

21. Tool "Sober" (1993r) Reż. Adam Jones, Fred Stuhr
Najlepszy Tool-owy klip.


22. Kim Hiorthøy "Alt Måste Bli Anorlunda" (2007r) Reż. Yokoland
Nie wiem co tu napisać. Po prostu, podoba mi się.


23. Johnny Cash "Hurt" (2002r) Reż. Mark Romanek
Jeden z najbardziej wzruszających teledysków.


24. The Raconteurs "Broken boy soldier" (2006r) Reż. Floria Sigismondi
Jak zwykle u Florii, abstrakcyjnie i ciekawie.


25. Aphex Twin "Windowlicker" (1999r) Reż. Chris Cunningham
Niby głupi a tyle sprawia radochy. Dialog między 'niggaz' jest mistrzowski:D



26. Björk "Bachelorette" (1997r) Reż. Michael Gondry
Podoba mi się historia pokazana w tym klipie.


27. Massive Attack "Teardrop" (1998r) Reż. Walter Stern
Jak się go ogląda to jest tak ciepło i miło...


28. Einstürzende Neubauten "Sabrina" (2000r) Reż. John Hillcoat
Mhroook!

29. Depeche Mode "Personal Jesus" (1989r) Reż. Anton Corbijn
Klasyk.



30. Smashing Pumpkins "Tonight, Tonight" (1995r) Reż. Jonathan Dayton, Valerie Faris
Pierwszy klip dyń jaki zobaczyłem.

Friday, January 4, 2008

Ledzikowe klipy part tu.

Trochę długo mi zeszło z zebraniem się do part tu. Za leniwy jestem i dlatego tak wyszło. Ale lenistwo mi przeszło i part tu jest.

11. Plaid "Itsu" (2002r) Reż. Pleix
Pokopany klip, jednak w tym szaleństwie jest metoda. Ludzie to świnie.



12. The Avalanches "Frontier Psychiatrist" (2000r) Reż. Tom Kuntz, Mike Maguire
Tego teledysku nie mogło tu zabraknąć




13. Dj Shadow "Six Days" (2002r) Reż. Wong Kar-Wai
Mam sentyment do wszystkiego co zrobił pan Kar-Wai.


14. Marek Biliński "Ucieczka z Tropiku" (1984r ) Reż. ?
Marek na swojej stronie napisał, że ten klip został uznany przez telewidzów za najlepszy w owym czasie. Dziś już nie powala ale i tak warto obejrzeć i cofnąć się w czasie.





15. Max Richter "Song" (2006r) Reż. Yulia Mahr
Strasznie podobają mi się zdjęcia do tego teledysku.



16. Sigur Ros "Vidrar vel til loftarasa" (2001r) Reż. Stefan Arnie, Siggi Kinski i Sigur Ros
Zdecydowanie najlepszy klip Sigurków. Chociaż "Vaka" mu nie ustępuje. Świetny, po prostu świetny.




17. The Roots "Do what they do" (1996r) Reż.?
Klip zrobiony tyle lat temu, a przekaz aktualny do tej pory.




18. Air "All I Need" (1998r) Reż. Mike Mills
To co, że nudny. I tak na mnie działa.



19. Eagles of Death Metal "I Want You So Hard (Boy's Bad News)" (2006r) Reż. Akiva Shaffer

Całkiem zabawny klip. Dźięki Scuraffi, bez Ciebie nigdy bym go nie zobaczył:D



20. Jamie Lidell "Multiply" (2005r) Reż. Dominic Leung
Świetne 'lomowe' zdjęcia.

Tuesday, April 17, 2007

100 ledzikowych klipów part one.

Ech, jednak stwierdziłem, że muszę coś robić żeby nie umrzeć z nudów więc popisze na blogu. Poza tym wróciła mi do tego chęć. Jestem, chyba, jeszcze bardziej zmienny niż kobieta. Jako, że nie mam weny na pisanie o płytach itp, to sprezentuje 100 ledzikowych klipów. Kolejność ich umiejscowienia będzie mniej lub bardziej przypadkowa.
1. U.N.K.L.E "Rabbit in your headlights"(1998r) Reż. Johnatan Glazer
Niesamowity klip. Chociaż gdyby nie kończył się, tak jak się kończy, nie byłby taki wyjątkowy. Pokazuje, że człowiek tak na prawdę jest niezniszczalny i może bardzo dużo.


2. Murcof "Rostro"(2005r) Reż. Aldo Guerra/Azzul Monraz
Ten klip zawsze mi się kojarzy z meksykańskim/hiszpańskim kinem(w końcu nakręcili go Meksykańczycy dla meksykańskiego muzyka) . Ma wyjątkowy klimat, no i jest smutny co oczywiście w moim mniemaniu jest wielkim plusem.

3. Röyksopp "Sparks"(2001r) Reż. Thomas Hilland
Gdy pierwszy raz usłyszałem w radiu ten kawałek, dokładnie tak zilustrowałem go w swojej wyobraźni jak jest to przedstawione w klipie. Puste pomieszczenia, śpiący dom późną porą- to co ledziki lubią najbardziej.


4. Beastie Boys "Sabotage"(1994r) Reż. Spike Jonze
Jak najbardziej trafiona, lekko pastiszowa, konwencja seriali policyjnych z lat 70/80 daje mnie, jako oglądającemu, wielką radochę, dlatego lubię od czasu do czasu zobaczyć ten klip.


5. The White Stripes "I just don't know what to do with myself"(2003r) Reż. Sofia Coppola
Tańcząca przy rurze Kate Moss. Więcej nie muszę pisać.


6. Chris Isaak "Wicked game"(1991r) Reż. Herb Ritts
Najbardziej erotyczny klip w historii. No i te oczy Heleny Christiansen, nic tylko się zakochać.

7. Common "Come close"(2002r) Reż. Sanaa Hamri
Może to i tandetny wyciskacz łez ale go lubię. Zawsze beczę jak go widzę.


8. The Rapture "House of jealous lovers"(2003r) Reż. Shynola
Lubię tą "wycinankową" animację, jest dosyć oryginalna. A poza tym wielka kaczka atakująca miasto rządzi!



9. Four Tet "Smile around the face"(2005r) Reż. Dan Wilde, Mike Fellows
Życie Anglika, wbrew pozorom, nie jest usłane różami i nie często ma on powody do radości. A właściwie tylko raz się uśmiecha- kiedy umiera.

10. Pink Floyd "High hopes"(1995r) Reż. Storm Thorgerson
Przy tym klipie chyba nie muszę nic pisać.

Saturday, March 31, 2007

Pora zakończyć (zawiesić) żywot tego marnego bloga.. I tak nie potrafię pisać w ciekawy sposób o muzyce i innych rzeczach więc nie ma sensu tego ciągnąć. Blog zostanie na wszelki wypadek jakbym się nauczył pisać albo by mi się coś odmieniło.

Sunday, February 25, 2007

Noon o wydawaniu muzyki.

Wczoraj wieczorem sięgnąłem na półkę z płytami i postanowiłem odgrzać "Bleak Output" Noon'a, którego nie słuchałem dobre pół roku. Zacząłem przeglądać książeczkę w środku i przypomniałem sobie pewną wypowiedz Noon'a w tejże książeczce zawartą. Postanowiłem się nią (tą wypowiedzią) podzielić bo jest chyba dosyć ciekawa.

"(...) Koszt oryginalnej polskiej płyty zbliżył się do tego rodzaju wydatków co: bilet do kina i popcorn, "duży talerz" z kebabem czy też 5 litrów benzyny. Mówi się, że muzyka nie jest towarem pierwszej potrzeby. Jeśli w ogóle jest towarem to na pewno nie pierwszej potrzeby, natomiast czemu tyle właśnie kosztuje? Praktycznie żadna obniżka cen płyt w Polsce nie spowodowała wzrostu ich sprzedaży, hamowała tylko spadek. To już nudne pisać kolejny raz o piractwie, natomiast smutne jest aktualnie to, że szacunek do muzyki i płyt praktycznie sięga dna. Utwory jako dzwonki do telefonu, utwory wrzucane na przypadkowe składanki... byle tylko muzykę spieniężyć. Nie rozumiem sprzedawania muzyki do gazet, nie rozumiem rozgłośni radiowych, które w większości grają te same odmóżdżające utwory. Pewnie sami zastanawiacie się słuchając 30sty raz tego samego kawałka w radiu, że może "nie jest taki zły?". Muzyka jest tania, muzyka jest masowa, a o gustach się nie dyskutuje bo trzeba gust mieć. Najtrudniej zrozumieć mi mentalność, że trzeba być popularnym, żeby tworzyć lub wydawać muzykę. Bo tak na prawdę już od dłuższego czasu rzadko kto sprzedaje muzykę. Robi się to w pakiecie, przy okazji : nowego partnera życiowego, ciąży, walki z jakimś uzależnieniem (wygranej bądź przegranej) lub co genialne w swej prostocie przy okazji reklamy czegoś... towarzystwa ubezpieczeniowego, wody mineralnej, butów. Nie jestem wrogiem komercyjnego podejścia do muzyki czy tworzenia. Nie zawsze przecież szlachetna motywacja prowadzi do dzieła sztuki, a często sztuka jest właśnie efektem tworzenia z przyczyn dość przyziemnych. Odnoszę po prostu wrażenie, że polskie rozumienie komercji jest żenujące, co tym bardziej potwierdza odżegnywanie się od tego terminu nawet najtandetniejszych rodzimych wykonawców. To ta delikatna różnica, która sprawia, że z dwóch różnych powodów płaczemy na filmach z Jimem Carreyem i Czarkiem Pazurą. Rynek, również poprzez ignorancje odbiorców, doprowadził do utożsamienia słowa muzyka ze słowem towar. Zachodnie dojrzałe rynki rozwijały się dwutorowo. Nasza fonografia nie poradziła sobie ani z wykształceniem profesjonalnego rynku mainstreamowego (gratuluje Panu Krawczykowi) ani z rynkiem undergroundowym na jakimkolwiek poziomie. Tworzenie autorskiej muzyki jest moją potrzebą. jej wydawanie jest hobby moim i Tytusa. Ostatnio trudno mi znaleźć miejsce dla tego hobby. Reasumując te frustracje chciałem zaznaczyć jedną rzecz. Wydawanie muzyki to również sztuka. Sztuka dzielenia się nią. Muzyka instrumentalna, którą tworzę to efekt bardzo osobistej pracy. Nie chcę się nią dzielić z byle kim. Nie jest mi wszystko jedno bo nie chce jej nikomu wcisnąć, to podważałoby jej wartość.(...)

Noon"

No właśnie jakie jest podejście do muzyki w dzisiejszych czasach? Takie jak opisał Noon? Myślę, że tak bo gdyby było inaczej nie tworzone by były rankingi sprzedaży płyt, listy najczęściej słuchanych utworów itd. Na szczęście są muzycy, wytwórnie, które podchodzą do tego inaczej. Oczywiście ważne jest to żeby sprzedać swoją pracę ale nie za wszelką cenę, nie w byle jakiej postaci, byle gdzie i byle komu. Jak coś ma trafić do odbiorcy to nawet jeżeli będzie najbardziej undergroundowe i nie reklamowane to i tak trafi. Ważne żeby ten ktoś zapłacił za to. Bo artysta przecież też musi z czegoś żyć;)

Edit: Boże co ja napisałem, po co to napisałem? Ech ale niech już zostanie tutaj. Poczytajcie i pośmiejcie się ze mnie.