Sunday, February 11, 2007

Sigur Ros "( )" (Post rock, Avant pop)

Sigur Ros to mój ulubiony zespół, więc trudno mi będzie o obiektywizm w przypadku opisywania płyt tej grupy . Zawsze lubiłem smutne, melancholijne płyty ( o czym już wcześniej wspominałem). Dlatego ta płyta jest moją ulubioną. Nie ma takiej, którą bym stawiał wyżej od niej(kiedyś wyżej stawiałem "Von" ale to się zmieniło).

Już na samym początku muszę wspomnieć, że nie jest to zwyczajna płyta. Wyróżnia ją to, że wszystkie teksty na niej są napisane w języku... który nie istnieje. Nazywa się „Hopelandic” i został wymyślony przez członków SR. Utwory nie mają nazw, oficjalnie istnieją jako „Untitled 1”, „Untitled 2” itd. Jednak posiadają swoje robocze tytuły np. „Vaka”, „Fyrstra”. Ciekawe jest również to, że na początku słychać tak jakby podnoszenie słuchawki a na końcu jej odkładanie, co sugerowałoby, że całość jest rozmową.
Cała płyta dzieli się na dwie części oddzielone od siebie pół minutową przerwą. Zwykłą ciszą. Pierwsza część jest spokojna, senna a muzyka snuje się lekko. Druga za to jest bardziej dynamiczna. Całość łączy smutek.

Nie ma utworu na tej płycie, który by mi się nie podobał. Długie (żaden nie trwa krócej niż sześć minut), zawierające dźwięki gitar, fortepianu, skrzypiec na spokojnej części a na drugiej słychać gitary (wyraźniej też słychać tą słynną grę Jonsiego na gitarze za pomocą smyczka od wiolonczeli), perkusję, organy. To wszystko idealnie buduje nastrój. Nie potrafię opisać co czuję gdy słucham tego krążka. Zawsze płacze. Tyle piękna i smutku nie ma na żadnej innej płycie.

Na forum jest taki temat „Jakie płyty zabrałbyś na bezludną wyspę”. Ja napisałem w nim, że właśnie tą płytę. Zdania na ten temat nie zmienię do końca życia, bo jest mi ona najbliższa.

7/6

6 comments:

elp said...

Ledziosławie, kręcisz Pan coś z tą oceną, ale mniemam iż się już taka nie powtórzy :)

Ja się póki co powstrzymam z recką, bo zgrabnie poukładał Pan argumenty i dzięki temu świat będzie jeszcze mógł istnieć przez jakiś bez mojej wypowiedzi na temat tego albumu :P Niemniej jednak bez wątpienia pozwolę sobie na dolinkowanie do tego miejsca, bo warto. Okazuje się, że zbyt pobieżnie odsłuchiwałem toto i nie zwróciłem uwagi na parę rzeczy, co pozwala wywnioskować, iż czekają mnie nie lada emocje (morze łez?) przy najbliższym odsłuchu.

Dobra robota!

ledzio said...

Ocena taka ma byc bo SR jest poza skala:P

pieguz said...

a ja ostatnio odkrylam, ze to jedyny album SR, ktorego nie slyszalam, choc nei wiem czemu wydawalo mi sie, ze tak...

musze to nadrobic i to szybko ;)

junkhead said...

zoso nadrób nadrób, bo ledzio całą prawde o płycie napisał.. płyta naprawde rewelacyjna... :)

ledzio said...

Tak, tak Zosiak, prawde Junk mówi.

pieguz said...

nadrobilam (jak juz za pewne wiekszosc wie ;]) i jestem pod wrazeniem... rzeczywiscie to najlepsze co Sigury do tej pory nagraly :D